poniedziałek, 31 grudnia 2012

dziesięć.

czas podsumowań? dlaczego nie!

Nowy Rok to zawsze nowe nadzieje. Niby z dźwiękiem wykrzyczanego z szampanem w dłoni "Szczęśliwego Nowego Roku" rozbudzają się w nas pragnienia na stworzenie wszystkiego "na nowo". Jasne, tak jest. Jednak ja nie potrafię porzucić tego wszystkiego, co przez ostatni rok działo się w moim życiu.

Miniony rok rozpoczął się kompletną porażką. Zakończenie etapu życia, który miał mnie wprowadzić w dorosłe życie, w życie zawodowe. Potem nastąpił czas długiej stagnacji, wyjazdu na tygodniowy odpoczynek. Odpoczynku nie było, za to jedną relację doprowadziłam do ogromnej bliskości - i właśnie to traktuję jako największe i najwspanialsze swoje osiągnięcie. Przyszedł czas wakacji, półtora miesiąca pracy - ogromnego trudu duchowego i fizycznego, chwil kompletnej bezradności. Przysłowiowe "siąść i płakać" z metaforycznie przytaczanego hasła stało się realne. Potem nowe studia, zachwyt nimi, nieustanne poszukiwanie pracy, założenie zespołu marzeń i uczucie... Uczucie, nad którym ciągle pracujemy - tak, pracujemy w dwójkę i całkowicie owocnie.

Jednak gdybym ten rok miała określić jednym słowem powiedziałabym LUDZIE. Ludzie dzięki którym przeszłam wszystkie możliwe stany emocjonalne. Ludzie, którzy doprowadzali mnie do płaczu, ludzie dzięki, którym wychodziłam na prostą, ludzie, którzy walczyli o mnie (dosyć często za moimi plecami), ludzie którzy dali odczuć mi, że nie jestem kimś doskonałym, ludzie, którzy pokochali mnie taką jaką jestem, ludzie, którzy chcą razem ze mną tworzyć coś co uznajemy za kanony piękna, ludzie, którzy zauważyli we mnie kogoś więcej...

Człowiek stał się dla mnie drugą wartością po Bogu.

a jeśli chodzi o Nowy Rok - chcę dokonać tego odkrycia na nowo...:)

wtorek, 18 grudnia 2012

dziewięć.

O Sapientia, quæ ex ore Altissimi prodiisti, attingens a fine usque ad finem, fortiter suaviterque disponens omnia: veni ad docendum nos viam prudentiæ.

O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego, Ty obejmujesz wszechświat od krańca do krańca i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą; przyjdź i naucz nas dróg roztropności.



17.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

osiem.



adwent.
i jedno słowo, które wyraża wszystko to, co kłębi się w mojej głowie, w moim życiu, w moim sercu. TĘSKNOTA.
tęsknota za miłością, za przytuleniem Taty, za muśnięciem po mojej twarzy jego szorstkiej ale przepełnionej miłością dłoni.

i jeśli chodzi o mnie... niech świąt nie będzie - przyjdź już, teraz, w tym momencie!

a tęskniąc - milczę i czuwam.


jednak gdy budzę się rano powtarzam "Jezus! Jeszcze nie przyszedł!"





jest dobrze, bardzo dobrze...
;)

piątek, 28 września 2012

siedem.

i jak można wytłumaczyć poziom naszych spotkań innym?
kiedy każdego wieczora siadamy przy świecy, otwieramy ten sam tekst - i rozmawiamy godzinami...

sen. budzę się nad otwartymi słowami - ciało nie nadąża za myślami..

zimo przyjdź - chcę długich wieczorów...







mogę nazwać  to miłością? kim jesteś?
halo? jesteś tu?

piątek, 31 sierpnia 2012

sześć.



Daj mi jedną Twoją rękę, choćby to była ręka lewa.
Którąkolwiek mi daj, byle była Twoja.
Jeżeli ja chwytam Twoją rękę, nie ma obawy bym uciekł.
Jeżeli Ty chwytasz moją rękę, nie ma obawy, bym zbłądził.
Daj mi jedną Twoją rękę, choćby to była Twoja lewa.
Ramon Cue Romano S.I.

dałeś mi. dałeś mi lewą rękę.
uwolniłeś o nocnych koszmarów, dotknąłeś nią tego, co nie pozwalało mi oddychać, co nie pozwalało otwierać oczu szeroko, dotknąłeś nią tego, co nie pozwalało mi w pełni żyć.
dotknąłeś, zabolało i boli nadal. ale uzdrawiasz to co w głębi mnie boli najbardziej.

niszczysz z hukiem wszelkie mury, które stawiam.
czuję, że jest sens życia, czuję, że to co robię nie jest marnotą.

dajesz poczucie bezpieczeństwa, oddalasz lęki.

tylko dzięki lewej ręce, dzięki temu, że ona w życie wpada ekstremalnie, w tragicznych sytuacjach.

gdyby nie Twoja ręka, którą mi dałeś...
mój Połamany...



sobota, 25 sierpnia 2012

pięć.

spotkałam Go.
spotkałam mojego Połamanego.
mieliśmy miesiąc bardzo blisko siebie. rozmawialiśmy o wszystkim, dotykaliśmy najbardziej intymnych i bolących spraw. dotykał dna mojego serca, dał świeżość umysłu, świeże spojrzenie na świat.
wszystko było znowu nowe, wszystko było tak proste do zrealizowania. po uzdrowieniu miałam znów siły by zmieniać świat, by podejmować nowe wyzwania.



jednak znów musieliśmy materialnie z tego świata zniknąć.
i tak co wieczór przytulam Go do swojego serca. przytulam - chociaż Go nie ma.
bo przecież to mój, mój Połamany.

środa, 25 kwietnia 2012

cztery.

Nie wmówisz mi, że bestia nie istnieje.
Nie wmówisz mi, że to, co się dzieje jest naturalną koleją rzeczy.
Nie chcę już słyszeć o tym, że wszystko w co wierzę jest fikcją czy wymysłem chorej wyobraźni.
Nie chcę już słyszeć, że kierowanie się Prawdą to błąd.
Nie chcę już nigdy budować żadnej relacji na kłamstwie.
Nie chcę...bo ufam i wierzę.
Chociaż waham się i boję tak często to przecież przy Tobie idę prostą drogą trzymając się mocno Twej dłoni.
I chociaż w moim umyśle jest większa świadomość sprawiedliwości niż miłosierdzia to moje serce rwie się ku Tobie, usycha z tęsknoty, czeka na dotknięcie, jakikolwiek akt miłości...

Bo kocham. I mimo, że często nie rozumiem - trwam...

poniedziałek, 19 marca 2012

trzy.



Zaufała.
Popłynęła pod prąd, złapała Go za rękę.
Ostatkiem sił, płetwy zastygały już w miejscu ze zmęczenia.
Nie było czasu na przystanek, na odpoczynek - „odpoczniesz na miejscu, gdy osiągniesz cel”
i nagle rzeka rozchodzi się w dwie strony. Wybiera tą drogę, która jest jej znajoma – On dalej podąża z nią. W połowie trasy zrobiło się zbyt stromo, a ilość kamieni stała się dla niej nie do ominięcia. Zaufała ale w większym stopniu sobie niż Jemu.
Prąd zabrał ją na tamto rozejście rzeki, a On powiedział: „Dlaczego płyniesz tam, gdzie nie chcesz płynąć?”

_

Dlaczego robisz w życiu to, czego nie pragniesz?” Z tym pytaniem zasypiam i budzę się rano. To pytanie tkwi w mojej głowie przy śniadaniu, w czasie podróży miejską komunikacją, w sklepie na zakupach. To pytanie pije ze mną piątą kawę w ciągu dnia...

Prąd posłał mnie na rozejście dróg bym wybrała na nowo...
Teraz nim wybiorę to nie tylko złapię Go za rękę ale i spojrzę w Jego oczy.


A Ty? Na którym etapie podróży jesteś?

czwartek, 8 marca 2012

dwa.


bliskość - uczucie obecności, bezpieczeństwa, pewności tego, że ktoś czuwa i czeka z otwartymi ramionami. bliskość to pewność tego, że zawsze czeka na Ciebie ciepło, miłość i zrozumienie.

tylko dosyć często zapominamy o tym,że bliskość (tak bardzo związana z miłością) wiąże się też ze szczerością, z tym, że nikt nie będzie Ci owijał w bawełnę i użalał się nad Tobą nadmiernie.

a wiesz co to przyjaźń? właśnie to jest najtrudniejsza forma miłości - fundament to szczerość i zaufanie. to jest pozwalanie sobie na wiele, a nawet na wszystko wobec drugiego oczywiście z zachowaniem szacunku. 
i całe szczęście na palcach jednej dłoni mogę zliczyć relacje z ludźmi, które nazywam przyjaźnią. i nie potrzeba mi więcej.

tylko ta bliskość... ta bliskość ciągle mnie przeraża. bo przecież tak dawno jej nie było a pojawiła się na nowo. dosyć ciężko mi to zaakceptować, a co dopiero przyzwyczaić.

Panie Boże tak długo przetrzymywałeś mnie w ciemnościach, że teraz boję się każdego poruszenia serca, każdej łzy, poczucia tego, że jesteś blisko... tak bardzo przyzwyczaiłam się do tej rozumowej miłości, rozumowej relacji, rozumowego oddania, że reanimacja serca w cnotach to będzie niesłychanie długi proces... to co? walczymy! 


p.s. za zesłanie mi Olki w idealnym momencie dzięki Tatusiu! ;)

piątek, 2 marca 2012

jeden.



Modlę się Boże do Ciebie - bo modlę
Taką widać odczuwam potrzebę
Stąpając maluczkim twardo po ziemi
Tęsknię za niebem.

Modlę się Boże do Ciebie - bo modlę
O nic nie proszę, chęci mam szczere
Bo gdybym o coś Ciebie poprosił
To byłby interes.

Do Ciebie się modlę, Panie - mój Boże
Modlitwą łagodzę rozpaczy zarzewie
Beze mnie zaiste - istnieć nie możesz
A ja bez Ciebie.

Modlę się Boże do Ciebie - bo modlę
I myślę ja sobie przed tą podróżą
Że gdybyś istniał, a ja bym nie wierzył
Straciłbym dużo.

Modlę się Boże do Ciebie - bo modlę
Tym co powiem nie będę się chełpił
Gdyby nie było ludzi na ziemi
Kto by Cię wielbił ?

Do Ciebie się modlę, Panie - mój Boże
Wśród beznadziei co hula po świecie
I trwać mi daje wiara niezłomna
Że jesteś przecież.