piątek, 31 sierpnia 2012

sześć.



Daj mi jedną Twoją rękę, choćby to była ręka lewa.
Którąkolwiek mi daj, byle była Twoja.
Jeżeli ja chwytam Twoją rękę, nie ma obawy bym uciekł.
Jeżeli Ty chwytasz moją rękę, nie ma obawy, bym zbłądził.
Daj mi jedną Twoją rękę, choćby to była Twoja lewa.
Ramon Cue Romano S.I.

dałeś mi. dałeś mi lewą rękę.
uwolniłeś o nocnych koszmarów, dotknąłeś nią tego, co nie pozwalało mi oddychać, co nie pozwalało otwierać oczu szeroko, dotknąłeś nią tego, co nie pozwalało mi w pełni żyć.
dotknąłeś, zabolało i boli nadal. ale uzdrawiasz to co w głębi mnie boli najbardziej.

niszczysz z hukiem wszelkie mury, które stawiam.
czuję, że jest sens życia, czuję, że to co robię nie jest marnotą.

dajesz poczucie bezpieczeństwa, oddalasz lęki.

tylko dzięki lewej ręce, dzięki temu, że ona w życie wpada ekstremalnie, w tragicznych sytuacjach.

gdyby nie Twoja ręka, którą mi dałeś...
mój Połamany...



sobota, 25 sierpnia 2012

pięć.

spotkałam Go.
spotkałam mojego Połamanego.
mieliśmy miesiąc bardzo blisko siebie. rozmawialiśmy o wszystkim, dotykaliśmy najbardziej intymnych i bolących spraw. dotykał dna mojego serca, dał świeżość umysłu, świeże spojrzenie na świat.
wszystko było znowu nowe, wszystko było tak proste do zrealizowania. po uzdrowieniu miałam znów siły by zmieniać świat, by podejmować nowe wyzwania.



jednak znów musieliśmy materialnie z tego świata zniknąć.
i tak co wieczór przytulam Go do swojego serca. przytulam - chociaż Go nie ma.
bo przecież to mój, mój Połamany.